Kto pierwszy ten lepszy

22 czerwca 2023 Wyłączono Przez admin

Jeśli kochacie zegarki, to z pewnością nie jeden raz czytaliście o czasomierzach, które po raz pierwszy poleciały w kosmos, weszły na Mount Everest, czy zanurkowały w otchłań głębin morskich. Oczywiście, myśląc o tych karkołomnych wyczynach, w kontekście zegarków, na myśl w pierwszej kolejności przychodzą nam takie uznane marki Omega, czy Rolex.

A co gdybym zadał pytanie, czy i jaki zegarek polskiej produkcji pojawił się kiedykolwiek w przestrzeni kosmicznej? Odpowiedź może być tylko jedna. „Yes, of course, naturlich, jawohl, absolument” jak mawiał naczelnik więzienia, niejaki Mieczysław, grany przez Marka Kondrata w filmie Killer.

Kartka z kalendarza.

Pierwszym zegarkiem w historii świata, który poleciał w kosmos, był zegarek Sturmanskie. Został wykonany specjalnie na tą okazję przez Pierwszą Fabrykę Zegarków im. Kirowa w Moskwie. Założył go Jurii Gagarin, który 12 kwietnia 1961r. jako pierwszy człowiek odbył lot w kosmos. Od tego wydarzenia, minęły 62 lata. Ten jubileusz, to doskonała okazja aby przybliżyć model Kosmonauta polskiego producenta zegarków, firmy G.Gerlach.

Firma Gerlach, modelem Kosmonauta, postanowiła przypomnieć zegarek Unitra Warel, który jako pierwszy polski czasomierz, został wyniesiony na orbitę okołoziemską na nadgarstku Mirosława Hermaszewskiego. Start, do lotu trwającego kilka dni, odbył się 27 lipca 1978r. Zegarek Unitra Warel był wówczas efektem „nieograniczonych” możliwości polskiego przemysłu lekkiego. To pierwszy polski, elektroniczny zegarek naręczny, wyposażony w wyświetlacz LED.

Kosmonauta od Gerlacha nawiązuje do tamtych czasów i stanowi współczesną odsłonę Unitry Warel, stając się ciekawą propozycją dla wszystkich miłośników zegarków, którzy chcieliby mieć w swojej kolekcji zegarek nietuzinkowy, z kosmicznym rodowodem.

Współczesna wariacja na temat zegarka Unitry dostępna jest w dwóch odsłonach kolorystycznych, czarnym oraz srebrnym. Do testów używałem (niedostępną już w sprzedaży) wersję pokrytą czarną powłoką PVD.

Koperta zegarka została wykonana ze stali szlachetnej 316L i sprawia wrażenie solidnego kawałka metalu. To właśnie ona odpowiada, w głównej mierze, za wagę całego czasomierza. Kryje w sobie kwarcowy moduł LED-001GG i została pozbawiona tradycyjnej koronki.

Koperta ma beczułkowaty kształt i mierzy 42 mm wysokości oraz 40mm szerokości bez koronki. Zamiast tego standardowego elementu większości zegarków, Kosmonauta został wyposażony w jeden pusher, który umieszczono na godzinie pierwszej, po prawej stronie koperty. Dopiero po jego wciśnięciu, zegarek budzi się do życia. Standardowo, tarcza, a raczej wyświetlacz zegarka pozostaje w uśpieniu i nie pokazuje żadnych wskazań. „Świeci” po prostu na czarno. Aby zobaczyć godzinę, użytkownik musi wcisnąć przycisk. Producent zegarka zadbał o taki szczegół jak fount czcionki, który do złudzenia przypomina te z urządzeń produkowanych w latach 70tych, czy 80tych XX wieku. Jest to ciekawe rozwiązanie, tym bardziej, że wskazanie godziny, którą możemy prezentować w układzie 12 lub 24 godzinnym, nie jest idealnie wycentrowane na wyświetlaczu. Cyfry zostały przesunięte do prawej strony, czym także podkreślono rodowód zegarka. To naprawdę może się podobać. Tym bardziej, że znaki wyświetlane na tarczy zegarka mają kolor krwiście czerwony i są doskonale widoczne nawet w dużym słońcu. Muszę przyznać, że to rozwiązanie przypadło mi do gustu.

Skoro na tarczę czasomierza zerkamy tylko od czasu do czasu, to wzbudzenie pusherem wskazań godziny, czy daty, wyłącznie wówczas gdy tego potrzebujemy jest uzasadnione i ma głęboki sens. W przypadku Kosmonauty wyłącznie od nas zależy, kiedy ożywimy wyświetlacz zegarka, który po pierwszym wciśnięciu pushera pokazuje godzinę, przy drugim wciśnięciu datę, a trzecim upływające sekundy.

Koperta po prawej stronie, na godzinie piątej posiada jeszcze gniazdo za pomocą którego można ustawić godzinę i datę. Jednak, by to zrobić potrzebujemy czegoś bardzo cienkiego, np. wykałaczki. Niestety producent nie przewidział w zestawie takiego narzędzia. Skoro nie znajdziemy go w pudełku, to trudno go także szukać gdzieś przy zegarku. Uważam, jednak że firma Gerlach mogła wyposażyć np. kopertę zegarka w rysik, wzorem topowych smartfonów, co byłoby świetnym i rewolucyjnym rozwiązaniem, bez wątpienia na miarę pojawienia się w latach 70tych pierwowzoru, czyli zegarka Unitra Warel.

Jeszcze kilka słów o wykończeniu koperty. W jej dolnej części producent umieścił swoje logo. Boczne płaszczyzny koperty, po lewej i prawej stronie tarczy, zostały wypolerowane na wysoki połysk. Z kolei ramka otaczająca wyświetlacz i powierzchnie w jej dolnej i górnej części są wyszczotkowane. Dzięki temu koperta nie zbiera odcisków palców. Czego nie można powiedzieć o wyświetlaczu, który „kolekcjonuje każdy dotyk”.

Na zakręcanym deklu, literami drukowanymi wygrawerowano duży napis Kosmonauta oraz podobiznę astronauty w kombinezonie, na tle planety. Dodatkowo mamy informację o użytych materiałach i wodoszczelności na poziomie 100m, co oznacza, że zegarek zniesie nawet poważniejsze próby wodne. Bez wątpienia zwiększa to walory użytkowe zegarka na ziemi. Nie sądzę by podwyższona wodoszczelność miała jakiekolwiek znaczenie w kosmosie.

Koperta prezentuje się naprawdę solidnie. Jest wykonana z dużą starannością i jak na tę klasę zegarka trzeba oceniać ją bardzo pozytywnie. Trochę inaczej wygląda sytuacja z bransoletą i zapięciem. Jak mawiał pisarz Sofronow (kto oglądał serial „Alternatywy 4” ten wie), w życiu nie można mieć wszystkiego.

Bransoleta wykonana jest z pełnych ogniw, które zwężają się od uszu koperty ku zapięciu i mają szerokość odpowiednio od 22 do 17mm. Niestety elementy bransolety nie zostały spasowane zbyt precyzyjnie, przez co odrobinę hałasują. Boczki ogniw są wypolerowane na wysoki połysk, dzięki czemu można odnieść wrażenie, że zostały wykonane z ceramiki. Ogniwa na zewnątrz i od wewnątrz zostały delikatnie zmatowione, co dobrze koresponduje z kopertą zegarka. Bransoletę można skrócić dzięki wybijanym pinom zamontowanym w aż 8 ogniwach, tym bliższym zapięcia. Pozwala to dopasować długość bransolety do średnicy każdego nadgarstka.

Najsłabszym elementem zegarka jest bez wątpienia zapięcie, które chyba nie jest wykonane ze stali o symbolu 316L. Quasimotylkowe rozwiązanie dość ciężko się zapina i za każdym razem należy dokładnie sprawdzić, czy zastosowany mechanizm zatrzasnął się prawidłowo i zegarek nie zsunie się z nadgarstka. Nie umiem stwierdzić, czy jest to kwestia zużycia, czy może wynika to z innego powodu. Wierzchnia część zapięcia została opatrzona logiem firmy Gerlach.

Podsumowanie

W latach głębokiego PRLu każdy marzył o odrobinie luksusu, a posiadanie zegarka Unitra Warel, niewątpliwie nobilitowało jego właściciela. Minęło kilkadziesiąt lat i moda na dizajn z czasów słusznie minionych powróciła. Przyznam, że firmie Gerlach udało się bardzo dokładnie odwzorować klimat tamtych czasów w zegarku Kosmonauta. Zegarek wzbudza zainteresowanie swoim czarnym wyświetlaczem, który przez większość czasu pozostaje uśpiony.

Projektanci nie ulegli jednak pokusie stworzenia smartwatcha. Dzięki czemu próżno na wyświetlaczu szukać informacji o prognozie pogody, ilości zrobionych kroków, czy aktualnego samopoczucia właściciela. Wyświetlacz nie jest także dotykowy, co dla dzisiejszego pokolenia może wydać się niezrozumiałe. Dla mnie to jest olbrzymi atut.

Plusy

– solidna koperta

– barwione szkło szafirowe

– wyświetlenie godziny wzbudzane pusherem

 

Minusy

– wykończenie bransolety

– niepewne zapięcie

– innych brak