zegarki RP

Marzenie o stworzeniu własnego zegarka chodziło za mną od dawna.
Jednak najpierw miałem zbyt mała wiedzę, potem zbyt chudy portfel, potem był COVID, potem wojna i zawsze coś było ważniejsze od realizacji marzenia.
Aż w końcu powiedziałem – jeśli nie ja to kto, jeśli nie teraz, to kiedy? (chyba nie byłem pierwszy, który to powiedział).

Zawsze wychodziłem z założenia, że pokazywanie czasu nie jest najistotniejszą funkcją zegarka – gdyby tak było, to wszyscy nosilibyśmy kwarcowe bazarówki po 10 zł. Zegarek jest, a właściwie powinien być przedłużeniem naszej osobowości, oddawać pasje, charakter, styl, czasem status. Ja jednak chciałem zrobić coś, co będzie kapsułą czasu. Żeby na nadgarstku nosić „czas”, a właściwie ślad po jego upływie.

Pierwotnie chciałem aby moje zegarki (tak, nie chcę poprzestać na jednym) nazywały się ARCHEO – skojarzenie z „niezły tu macie burdel, siostry” dobrze oddaje mój wewnętrzny porządek. Ale chciałem, aby zapięta na pasku kapsuła dawała użytkownikowi więź z czasami minionymi.

Potem uświadomiłem sobie, że nie każdy mój zegarek musi nawiązywać do  „wykopalisk”, ale każdy będzie zrobiony w Polsce.
A ponieważ prowadzę od lat sklep „Zegarki z Polski” to markę własną ochrzciłem nazwą – zegarki RP.

Na pierwszego bohatera mojego zegarka wybrałem postać mniej znaną, choć ważną dla Polski – admirała Józefa Unruga.